"Silniejsza"

W powietrzu syf jak fusy z kawy to unosił się to opadał, a jego ruchy uzależnione były od zamieszania pomiędzy południem, godziną szczytu i całą resztą zasranego dnia. Miasto śmierdziało jak zwykle.
Gdzieś pośród stuletnich, walących się budynków z odpadającym tynkiem ozdobionym pieczołowicie przez obrzydliwe gołębie odchody sunęło paru zmęczonych życiem ludzi. Było po dwudziestej trzeciej więc wszystkie brudy z wolna osiadały. Tak właśnie wyglądał lipcowy, późny wieczór. Niby zwyczajny, spokojny widoczek, zupełnie niewinna, młoda noc stała się świadkiem wydarzeń, które wpłynęło na los niejednej ludzkiej istoty. Ja bym za to obwiniła kosmitów, no ale kto mi w to uwierzy? Może gdybym pokazała jakieś niezidentyfikowane ślady na jezdni to jeszcze naiwni by się znaleźli, no ale nie łudźmy się- ten bajer jest już zjechany, a człowiek z nosem przy asfalcie i wzrokiem w żwirze jedynie może wywęszyć jakąś gorszą aferę, czy romans a nie kosmitów. Jak durne przyziemne gnomy, ogrodowe krasnale z tandetnego gipsu, nic poza czubkiem własnego nosa. W rytm kiczowatego bitu, poruszając się z robocim wdziękiem, przecieramy przetarte ścieżki, choćby miały prowadzić nad przepaść, dalej śmiało, do końca, póki sami na własnej dupie nie wylądujemy z bólem w dolinie czy wąwozie umierając z własnej głupoty i ślepoty.Najlepszy przykład ... ? Trędowaci kierowcy-alkoholicy-twórcy dramatów i tragedii drogowych.Czysta prawda, jak wódka.
 Dokładnie 22.07.2013 o godzinie wcześniej wspomnianej, pustym rynkiem przechodziły dwie dziewczyny. Brunetka i szatynka. Tak mi się zdaje, słabe światło było, to nie widziałam dokładnie co która ma na głowie, ale jedno jest pewne-dziewczyny miały ciemne włosy. Skąd wracały? To akurat nie jest istotne, z resztą tak samo jak to, dokąd zmierzały. Wyglądały na szczęśliwe, o czym świadczyły bananowe uśmiechy, zupełnie nietwarzowe, acz wdzięczne w swojej komiczności.
Dobrze im tak razem śmiać się, iść przed siebie, nie zwracając uwagi na nikogo poza sobą.
-Wiesz, czasem mi się wydaje że wiem o Tobie wszystko, a każdego dnia poznaję Cię na nowo.-wyznała jedna z nich
-Niezły ze mnie kameleon-odpowiedziała druga
-I tak już będzie zawsze?-zapytała pierwsza
-Chciałabym... Potrzebuję Cię. Jak nie znajdziemy mężów to "zestarzejmy się razem ..."
-"... najlepsze dopiero przed nami"-dokończyła cytat ta pierwsza i uścisnęły się mocno na pożegnanie.
I tak rozeszły się. Każda w swoją stronę. Nagle zegarek zaczął istnieć i przyspieszył chód jednej jak i drugiej przyjaciółki. Im dalej od siebie tym większa  kiełkowała tęsknota w obu  niewieścich serduszkach. I tu dochodzimy do momentu tragedii. Jedna z nich nie dotrzymała obietnicy w sposób niekonwencjonalny ...
                                                       ***
-Mówiłaś, że mnie nie zostawisz, ze będziemy razem do końca!- Weronika krzyczała jak opętana- wstawaj, musisz wstać! zaprowadzę Cię do domu, zrobię Ci herbaty, twojej ulubionej ...
-Ciii ! Ludzie słyszą-uspokajał ją Michał-wyjdźmy na zewnątrz
-Nigdzie się bez niej nie ruszę-warknęła. Michał złapał ją mocno i potrząsnął, aby oprzytomniała
-Ona nie żyje, musisz to zrozumieć. Pozwól jej odejść-mówił z bólem przykrą prawdę.
-Nie mogę-wycedziła zdławionym głosem i znów zaczęła płakać. Przytuliła się do jej zimnego policzka.
-Jesteś silniejsza niż ci się wydaje. Ona nie żyje, ale ty dasz sobie radę. Chciałaby tego ...
-Michał... -Weronika przełknęła z trudem ślinę i spojrzała na bezradnego przyjaciela-przypomnij mi jak miała na imię
-Weronika, co się dzieje?! O nie ... Nie możesz ! (...)
C.D.N

Komentarze

Popularne posty