"Rainbow connection" cz. VII

-Pani Emily, przepraszam, że przerywam lekcję, ale może pani wie, gdzie podziewa się mój straszy brat?-zapytał zmieszany Chester.
-Niestety paniczu, nie wiem gdzie jest Blake-skłamała Emily i natychmiast zrobiła się czerwona. Nie umiała ukrywać prawdy, było to dla niej ogromnym wysiłkiem.-Na dziś koniec, moje panny. Muszę załatwić coś ważnego. Dziewczynki wybiegły w podskokach.
Emily odłożyła książkę i wyszła z pokoju za Chester'em.
-Wyjdźmy przed pałac, mam do Ciebie sprawę.
-Dobrze.-Chester posłusznie podążył za nią i już za chwilę byli przed bramą.
-Znasz te tereny, prawda?-zapytała Emily
-Oczywista, jak własną kieszeń-odparł z dumą.
-W takim razie przydasz mi się. Chyba nie masz innych ważnych zajęć.
-Jedynym zajęciem w tym momencie jest towarzyszyć pani- Chester ukłonił się. Zdecydowanie był przeciwieństwem swojego brata. Było w nim tyle uprzejmości ...
-Musimy poszukać Blake'a. Ogłoś rodzicom, ze jedziemy konno.
-Dlaczego mamy jechać konno, skoro możemy wziąć powóz?
Emily rozważała propozycję. Nie przypadła jej jednak do gustu i postawiła na swoim. Kwadrans później już siedzieli w siodłach. Emily spytała Chestera, gdzie w Londynie jeździ się na polowania.
-Polowania? Czy wie pani jednak coś o miejscu pobytu Blake'a?
-Pojechał tam sam. Bez służby.
-Kiedy już go znajdę rozkwaszę mu nos!
-Obawiam się, że nie będzie takiej potrzeby- Emily uśmiechnęła się do Chester'a.-Ruszajmy już.
                                                                       ***

-Wiedziałam, że coś się stanie- powiedziała niespokojnie Emily- Co teraz zrobimy?
-Poczekamy chwilę, aż niedźwiedź odejdzie i weźmiemy go ... Niech się pani przypadkiem nie rusza, to nas nie zauważy. -zarządził Chester i wyciągnął strzelbę
Niedźwiedź krążył nad rannym Blake'iem. Zwierz głośno sapał i trącał go nosem. Oboje trwali w milczeniu.  Koń parsknął zbyt głośno, by drapieżnik nie mógł tego usłyszeć. Podniósł cieki łeb i z rykiem zaczął powoli kierować się w ich stronę. Emily i Chester stanęli w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. Guwernantka krzyknęła ze strachu. Chester oddał jeden celny strzał i niedźwiedź padł nieżywy. Emily zeskoczyła z konia, a młodszy syn hrabiego po chwili uczynił to samo.
-Na szczęście Blake żyje- powiedziała sprawdziwszy mu tętno.- Zrobię opatrunek, żeby się nie wykrwawił.
Dziewczyna  poluźniła mocny węzeł pod jego szyją, aby mógł lepiej oddychać. Uniosła lekko jego głowę i opatrzyła rany w okolicach czoła i brzucha.
-Włożymy go na konia.- powiedział Chester.
Podnieśli go z wielkim trudem. Już po chwili jechali ciemnym lasem, drogą powrotną. Musieli pokonać trzy mile, a ścieżka była wyboista, dlatego też Chester mocno trzymał Blake'a, aby nie upadł. Zanim dotarli do Rainbow connection spotkali na drodze Lottie, córkę rzeźnika. Zlecono jej, aby pobiegła przed nimi do pałacu i powiadomiła służbę o wypadku syna hrabiego. Przejęta tą wiadomością Lottie, pognała czym prędzej do bram pałacu aby poinformować kogo trzeba. Kiedy znaleźli się na miejscu wzięto rannego i położono go w jego pokoju.
-Trzeba zawezwać lekarza nadwornego!-Krzyczała Jane.- Mój biedny syn!
-Proszę się uspokoić, nic mu nie będzie.- mówiła łagodnie Katherine.
-Och Katherine, on może umrzeć!-dramatyzowała matka.
-Nic podobnego. Złego licho nie bierze- Zadrwił Chester,
-To nie jest pora na żarty, synu- rzekł poważnie przejęty Hrabia.
-Lekarz już jest w drodze-poinformowała zebranych Lottie.
Emily stała z boku. Zrobiła już wszystko co było w jej mocy. Teraz już tylko mogła czuwać nad nim. Coś jednak ją zatrzymywało. Nie potrafiła się odważyć, aby wejść do pokoju, gdzie leżał Blake.
-Przepraszam, że wtrącę, ale czy ktoś jest teraz z Blake'iem?-zapytał Chester.
-Ludzie święci! Wszyscyśmy go zostawili!- matka złapała się za głowę.
-Niech pani się nie martwi. Ja tam pójdę- westchnęła Emily i weszła do jego pokoju.

Komentarze

Popularne posty