Rozdział VIII „Ostatnia wola, ósmy cud świata, tosty i winda”




- (…) No i jak po świętach?

-Aśka, co tu duzo mówić. Święta się skończyły!- krzyknęła z desperacją Ola- A było tak dobrze, wstawało się o jedenastej- normalnie żyć, nie umierać.  Po sylwestrze znowu ta głupia szkoła. Człowiek uczy się do drugiej a  wstawać muzi codziennie o szóstej i później jeszcze normalnie funkcjonować, nie wspominając o nauce, czy jakimkolwiek skupieniu!

-Co za rozpacz w Twoim głosie?- zaniepokoił się Krzysiek.

- Kolejne załamanie nerwowe. Przejdzie … jak każdemu- wyjaśnił spokojnie Piotrek. Ola zaczęła szukjać czegoś w plecaku. Po chwili odezwała się:

-Ma ktoś chusteczkę, bo zaraz się popłaczę?

- Ja mam- oznajmiła Arleta i podała jej paczkę „velvet”

- Nic się nie martw, Ola … za trzy i pół miesiąca będą następne- pocieszała ją Karolina

-Ale skąd ja mam wiedzieć, czy dożyję do następnych? Przecież nie znam dnia ani godziny. – po chwili ciszy dodała- Muszę napisać testament … Ludzie- zagrajcie mi Lacrimosę na pogrzebie!

-No skoro to jet Twoja osatnia wola, to jakoś to zorganizujemy.- Piotrek odłożył książkę od matematyki i spojrzał w sufit,  zatapiając się w myślach niebanalnych, zapewne dotyczących ludzkiej egzystencji.

-Dobrze wiedzieć, że mam na kogo liczyć- Ola nareszcie się uśmiechnęła. Całe to udawanie nieszczęśliwej, zdesperowanej uczennicy zmęczyło ją już trochę. Tak naprawdę, to była bardzo zadowolona, że wreszci mogła wrócić do szkoły- nie ma to jak popołudnie spędzone w dobym towarzystwie.
W pewnym momencie  towarzyswo umilkło, nawet Łukasz siedział w bezruchu, jakby mu się coś stało. Wszyscy wsłuchali się w stukot, który dobiegał niewiadomo skąd, nikt nie umiał go zlokalizować. Jakieś dziwne,  niezjaome odgłosy stawały się coraz bliższe i głośniejsze. Wszyscy spojrzeli w stronę  obcych, metalowych drzwi.

-Aaaach, to winda.- domyśliła się Asia.- ale od kiedy ona tu jest? Odkąd pamiętam, zawsze było tu pusto … Szybko wyrobili się z tą budową.

-Ale ty Aśka masz zapłon! Ja już dawno tą windą jechałem. Jakiś miesiąc temu, jak nie miałem zmiennych, nie pamiętasz?

Kiedy wypowiadał ostatnie zdanie drzwi zaczęły się otwierać, a osoba, która stała za nimi, wywołała niemałe poruszenie klasy na sam widok. Łukaszowi opadła szczęka, ale chyba nikt się tym nie przejął, bo oto przed nimi stanął Adam Stasiak, we własnej osobie- gitarzysta z ciemną,  potarganą grzywką, jak zwykle trzymał ręce w kieszeniach. Wszystkich owionął zapach tytoniu.

-Noooo siema!- poparzył na kolegów i jakby zbity z tropu, dodał- O co chodzi? Czemu paatrzycie na mnie jak na ósmy cud świata?

-Chłopie, ty jeszcze żyjesz?- zdziwił się Łukasz Kamosz- Ostatnio widzielismy cię drugiego września … -Łukasz zmienił temat i zwrócił się do koleżanki- Asiunia, nastaw mi rzuchwę, bo mi się chyba zwichnęła.

-Która Asia?- zapytała Jasińska

-No ty, bo od Stępniowej nic nie chcę! Chociaż właściwie, może jedno …  Droda Asiu S. przyniosłem pół bochenka, zrób mi grzaneczki na jutro do szkoły- koniecznie z ketchupem, bo te ostanie strasznie były suche.

-Nawet sobie nie myśl, ja ci nie będę usługiwać.

-Ale popatrz na ten cheb! On cię aż bałaga, żebyś zrobiła z niego tosty.

-Nie wkurzaj mnie! Mam ci zrobić osiem tostów? Porąbało cię ?!

-No może trochę, ale to chyba wiemy nie od dzisiaj, że ja mam nierówno pod sufitem. Moja droga popatrz na to z innej strony. Jestem biedny, zaniedbany, wychudzony …- w tym momencie już nie byłoi sosoby któraby się nie śmiała. Ale Łukasz mówił dalej- schorowany, nie umiem osługiwać tostera. Zawsze tosty robiła mi mama, niestety obecnie jest we Wrocku. Kto mi zrobi śniadanie, kto o mnie zadba?

-Dobra Łukasz, ostatni raz … Ale gdzie ja schowam ten chleb?

-To ju twój problem- powiedział Kamosz

-No nie wiem czy  mój. Tobie zależy na tych tostach, czy mi? A z resztą … nie będę się z tobą kłócić. Idę pod Aulę, za 15 minut mam koncert

-No to najwyższa pora- powiedział Krzysiek

-Powodzenia Asia!- Krzyknęły równocześnie Ola, Arleta i Karolina.
_______________________***______________________

Na Asi miejscu usiadł Adam.

-Adam, jak ty wszedłes do windy?- zapytała Karolina

-Dzwiami- odpwiedział prosto

-To już wiemy, ale gdzie  na parterze  jest wejście?

- Zjedź i zobacz.

- O, dobry pomysł, ja tez jadę!- ożywiła się Ola.

-Ale ja się boję!-  szepnęła Karolina

-Niby czego?- zapytała Ola

-Raczej kogo …- wskała ręką na napis widniejący na drzwiach sekretariatu.

- No chodź Karolina … raz się zyje!

-Ok.- podeszły do drzwi i  Karolina wcisnęła przycisk przywołujący windę.

-Wracajcie z tarczą i bez dyrektorki!- Krzyknął za nimi Marcin. Weszły do środka a drzwi za nimi zamknęły się.
________________________***_____________________



(...) Stanęły przodem do zamykających się drzwi. Karolina kątem oka popatrzyła w lewo i  drżącą ręką wcisnęła "zero".  Ola zaczęła szurać butem. Karolina wytarła spocone ręce o spodnie. Po chwili mruknęła jakby do siebie
-Jedzie ta winda, czy nie?
-Chyba  już jedzie- niepewnie odpowiedziała Ola
Winda lekko stukała i minimalnie kołysała się na boki. Ola nerwowo zaczęła stukać palcami o boczną ścianę windy.  Lampka zamrugała i zgasła na chwilę. Potem znowu zaczęła mrugać i znów się zaświeciła. Karolina spojrzała do góry.
-No popatrz ... Łukasz- nasz przyszły elektryk został na drugim piętrze

-trzeba było go wziąć- Ola spuściła głowę
Winda drgnęła i zatrzymała się. Dziewczyny spojrzały na siebie, ale żadna nie chciała się ruszyć z miejsca.
-Dziwne ... zdawało mi się że słyszałam jak się rozsuwają, a tu nic . Co jest  z nimi???- denerwowała się Ola i kopnęła  w nie czubkiem buta.
- A może my jesteśmy dopiero na pierwszym piętrze ?- zastanowiła się Karolina
-Nie! to musi być parter, wątpię, żebyśmy jechały tak długo na pierwsze- przecież to nowa winda-
Nagle dziewczyny poczuły lodowaty wiatr na plecach. Karolina założyła kaptur.
- Co tu tak zimno? Normalnie jak na dworze- Ola zmarszczyła brwi i włożyła ręce do kieszeni.
Karolina odwróciła się  i zaczęła się śmiać.
- Z czego ty się śmiejesz?
- Popatrz do tyłu
- Po co? co tam może być ciekawego?
Mimo to odwróciła się. Też zaczęła się śmiać. Zobaczyła, że  winda rzeczywiście stała  na parterze a one cały czas stały tyłem do  drugich drzwi prowadzących na dziedziniec akademii . Otworzyły się już dawno, tylko że one tego nie widziały- Były zbyt zajęte gasnącą żarówką :) Usiadły obok siebie na podłodze. Nie mogły przestać się śmiać.
-Jestem kompletną idiotką- Karolina pokiwała głową.
-Całkowicie się z tobą zgodzę,  ha ha ha ha... my blondynki już tak mamy.
-Ej, ja nie jestem blondynką.
-No taką ... ciemną- jak ja ! No popatrz- ja natomiast zachowuje się jak debilka. Przecież obie nie raczyłyśmy sie popatrzeć dalej niż przed siebie ...
- A bo z nas takie egoistki. I wcale nie jesteśmy głupie!-i  znowu się zaśmiały
-Karola wciśnij "2", bo ja nie dam rady - wydusiła Ola łapiąc sie za brzuch.
kiedy winda ruszyła dalej sie śmiały - od tej pory śmieszyły je nawet najmniej śmieszne  rzeczy- nawet mrugająca żarówka. Dobrze że nikt tego nie widział.
Winda zatrzymała się, dziewczyny wstały. Ustawiły się  naprzeciwko drzwi- tym razem się nie pomyliły, ale i tak je to bawiło. W miarę jak szpara między skrzydłami sie powiększała , kolejno ukazywały się zakłopotane twarze kolegów. Kiedy chłopcy zobaczyli, że Ola i Karolina żyją- (ba! Są całe i zdrowe)  z ich ust wydobyło si.e wielkie   i niepohamowane "uuuuuf"..
- Co tak długo?- zapytał Karol-
-A, bo pojawiły się pewne problemy techniczne- palnęła bez zastanowienia Ola i obie wybuchnęły śmiechem.
-Zatrzymała wam się winda?- zaniepokoił się Piotrek.
-Tak ...  na parterze- dodała śmiejąc się Karolina i  wytarła łzę spod okularów
-Ale przecież chciałyście, żeby zatrzymała się na parterze, więc o co wam chodzi?- Krzysiek nie zrozumiał ironii i nie doczekał się odpowiedzi.
-Chyba się rozmazałam, chodźmy... potrzebuję lusterka- Powiedziała Ola, jakby nie słysząc pytania Krzyśka. Dziewczyny oddaliły się w stronę toalety, zataczając się i wybuchając co chwile śmiechem.
- Nic z tego nie rozumiem- powiedział Adam
- Może lepiej, żebyś nie rozumiał- krzyknęła z daleka  Karolina i zniknęła gdzieś w ciemnościach korytarza ...





Komentarze

Popularne posty